POKAŻ ROGI! ...CZYLI UCZYMY SIĘ O ŚLIMAKACH🐌🐚

 

Przyszedł wrzesień, chciałam zdziałać coś edukacyjnego z dziećmi. Tym bardziej, że u nas już całkiem poważnie, bo w końcu mamy zerówkę!😉😄

A że we wrześniu lato w pełni, większość dnia spędzamy na dworze, to właśnie tam -w przyrodzie- znaleźliśmy inspirację do naszych nowych poszukiwań😊

O, nawet nasz roczniak przeczuwał już co nastąpi😄🔽

W ogródku mieliśmy ich całe rodziny - w skorupce lub bez 🙃, jak kto woli! A ja pomyślałam na poważnie, że się przyłożę do tematu i stworzyłam dla dzieci karty naukowe dotyczące budowy ślimaka🐌Karty zabraliśmy do ogródka, odszukaliśmy parę ślimaków do wglądu i przygoda się rozpoczęła🎓🐚



Wiedzieć jak ślimak wygląda to jeszcze jednak nie wszystko! Chcieliśmy więcej. Poprosiłam więc dzieci, by przyniosły książki, w których możemy znaleźć coś na temat ślimaków. I proszę: mamy parę pięknych i ciekawych pozycji🔽

Dzięki książkom dowiedzieliśmy się, m.in. tego jak nazywają się ślimaki rezydujące w naszym ogródku😆 - mamy przyjemność gościć śliniki oraz niewielkie wstężyki ogrodowe. Dla porownania odszukaliśmy w Internecie zdjęcie największego na świecie winniczka - no, bez porównania!😎🐌 


Czytaliśmy też o życiu ślimaków, ich jedzeniu, śluzie, muszlach. Z resztą, kto ciekawy, niech sam sięga po książki😉😁
My tymczasem, po poczytaniu książek i poobserwowaniu natury zrobiliśmy swoje papierowe i plastelinowe ślimaczki🐌🐌




Coś tam o ślimakach już wiedzieliśmy, ale dokładnie skąd się biorą, to nie wiedzieliśmy🤷, więc ruszyliśmy na poszukiwania. Właściwie najbardziej to ja ruszyłam, bo przygotowałam dla dzieci zalaminowane plansze z cyklem rozwoju ślimaka, które to sobie obejrzeliśmy, omówiliśmy, a na koniec dzieci ulepiły swój model cyklu życiowego ślimaka w wersji 3D🐚😉


Bardzo na to czekałam - wzięliśmy się wreszcie za domek dla ślimaków! Ani nie jestem fanką posiadania ślimaków w domu, ani zabierania ich z ogródka do sztucznego dla nich środowiska. Musiałam więc trochę pomyśleć, poszukać i powstał nam dzięki temu calkiem fajny dwudniowy projekt😁
Najpierw zrobiliśmy ślimaki z makaronu "muszle"🐚🐚🐚



Potrzebne były: makaron, pędzle, farby, wyobraźnia😉



Ślimaki gotowe, to teraz domek dla ślimaków🐚
Tu potrzeba było więcej: plastikowe, przezroczyste pojemniki i wszystko to, co imitowało w tych pojemnikach naturalne środowisko ślimaków🐌. Dzieci ruszyły do ogrodu na poszukiwania😉 i pojemniki zaczęły zapełniać się ziemią, liśćmi, trawą, mchem, kamieniami, patykami, iglakami, wodą😊🐚





 
Fajne w tym projekcie było też to, że po skończonej pracy dzieci mogły bawić się swoimi ślimakami i ich domkami. Ja byłam już, co prawda, zajęta obiadem, ale, jeśli słuch mnie nie mylił, to ślimaki szły nawet do siebie nawzajem w odwiedziny 😆🐌🏠

Będąc jeszcze na ślimaczej fali, przygotowałam z kartonu kolorowe ślimaczki do zabawy z językiem angielskim. 




Każde dziecko mogło wybrać sobie jednego ślimaka i próbowaliśmy już swoich sił w budowaniu prostych zdań: "I have a small blue snail" itp. , a później zagraliśmy w Charliego😉
Kto nie zna Charliego, odsyłam np. tu.



Był też angielski "chodzony" lub "skakany" - ze sznurka ulożyliśmy kształt muszli, a później pokonywaliśmy tak powstały tor przeszkód na różne sposoby, zgodnie z poleceniem, np. "Let's skip", Let's jump", Let's march" itp.🐚

Ach, były też oczywiście obserwacje i robienie zdjęć ślimaków, były proste ślimaki z papieru zrobione w wolnej chwili, był Jan Brzechwa i jego ślimak😉🐌, były piosenki o ślimaku🐌...



... i była jeszcze mała niespodzianka z mojej strony - gra planszowa "Ślimaki to mięczaki"😁🐌🐌🐌, w którą grało nam się świetnie i to parę razy😊




I dobry był to pomysł z tą planszówką, bo mimo że temat ślimaków oficjalnie zakończony, to gra na półce pozostaje miłym wspomnieniem😉🐌
Pa!🐌

Komentarze