Zwieńczenie naszych przygód z mieszkańcami biegunów i mały lodowy eksperyment❄
Codziennie rano (albo bliżej południa😎) dzieci uzupełniają nasz ruchomy kalendarz. Wykorzystałam to jako pretekst dla rozmowy o zimie, zimnie i tym, jak sobie z tym radzimy oraz
... jak radzą sobie zwierzęta🤔 Szczególnie te zamieszkujące bieguny i nurkujące w lodowatej wodzie❄🌊
Na początek wyjęliśmy mapę, karty ze zwierzętami i ułożyliśmy je dla przypomnienia w odpowiednich miejscach.
Później trzeba było przejść do empirii i poczuć na własnej skórze jak to jest zanurzyć się w lodowatej wodzie. Morsami nie jesteśmy, więc poprzestaliśmy na dłoniach😉 Poprosiłam dzieci o przyniesienie miski, wrzucenie do niej kostek lodu i dolanie zimnej wody.
I małe wyzwanie - kto wytrzyma w wodzie przynajmniej 10 sekund😉❄
Było zimno, a po wyjęciu dłoni z wody, ręce były lodowate i mokre, więc uczucie zimna się potęgowało.
Skóra niedźwiedzia polarnego polującego na ryby (ciekawostka: niedźwiedzie polarne mają czarną skórę) też by pewnie była ciągle mokra, gdyby nie ochraniająca ją warstwa łoju😉
My łoju nie mamy, ale mamy wazelinę, której bardzo grubą warstwą wysmarowałam dłonie dzieci.
Na nowo dłonie zanyrzyły się w arktycznych wodach, ale po ich wyjęciu okazało się, że woda nie zostaje na skórze, ale spływa po warstwie tłuszczu, ochraniając tym samym skórę przed zimnem😊 I zagadka rozwikłana 🤓
Ale skoro już była miska z wodą, to żal nie skorzystać. Wrzuciliśmy do niej figurki zwierząt polarnych i dzieci oddały się swobodnej zabawie. Po chwili nasz dwulatek dorzucił jeszcze słonia, tygrysa i hipopotama, i już w ogóle zrobiło się wesoło😆 😉
To już koniec naszych małych wielkich odkryć kręgów polarnych🐧❄...
Ale wyczekujemy powoli nowego początku😉 Pa!
Komentarze
Prześlij komentarz